Jakiś czas temu na internetowych forach zawrzało, pojawiły się informacje, że popularny suplement – kreatyna – podnosi poziom dihydrotestosteronu! To dość przerażające, bo można wnioskować, że użytkownicy kreatyny, szczególnie ci płci męskiej, mogą obawiać się z jej tytułu wypadania włosów czy też problemów z prostatą. Czy te zagrożenia są realne?.

Kreatyna vs DHT
Dihydrotestosteron powstaje w męskim organizmie z testosteronu przy udziale enzymu 5a-reduktazy, uczestniczy m.in. w rozwoju narządów płciowych, ale to, z czym przede wszystkim jest kojarzony, to łysienie typu męskiego czy przerost gruczołu krokowego, a nawet rak prostaty. Wynika to z faktu, że właśnie tam znajduje się bardzo dużo receptorów dla DHT. Tym bardziej niepokojące stały się doniesienia, że kreatyna, czyli jeden z najpopularniejszych suplementów stosowanych przez sportowców i bywalców siłowni obu płci (warto podkreślić, że kreatyna znajduje zastosowanie nie tylko w sportach siłowych, ale również dyscyplinach wytrzymałościowych), może wpływać na poziom dihydrotestosteronu, a dokładniej rzecz ujmując – nasilać jego produkcję. Wszystko to za sprawą pewnego badania (1), warto więc przyjrzeć mu się nieco bliżej.
Zostało ono przeprowadzone na grupie 21 rugbystów – na zdrowych, wytrenowanych mężczyznach (poziom tkanki tłuszczowej wynosił średnio 13 – 14 %), którzy przez przynajmniej 6 tygodni nie stosowali żadnych suplementów. Zostali oni podzieleni na dwie grupy:
 Grupa 1 – z kreatyną – przez pierwsze 7 dni stosowała fazę nasycenia – 25 g kreatyny i 25 g glukozy, przez kolejne 14 dni przyjmowała 5 g kreatyny i 25 g glukozy.
– Grupa 2 – placebo – przyjmowała 50 g glukozy przez pierwsze 7 dni, a przez kolejne 14 dni – 30 g glukozy.
Przez całe 3 tygodnie, ochotnicy prowadzili regularne treningi, a z racji tego, że przebywali w ośrodku szkoleniowym, stosowali taką samą dietę. Warto również podkreślić, że badanie odbyło się po okresie przerwy treningowej, więc z dużą dozą pewności możemy stwierdzić, że ochotnicy byli wypoczęci.
Poziom testosteronu nie uległ zmianie w obu grupach, okazało się jednak, że po pierwszych 7 dniach w grupie 1 z kreatyną zanotowano wzrost poziomu DHT o 56 % (z 0,98 nmol/L do 1,53 nmol/L), poziom ten spadł w kolejnych 14 dniach o 16 %, (do 1,38 nmol/L) jednak wciąż był podniesiony o 40 % w stosunku do wartości wyjściowych. W grupie 2 nie zanotowano takich zmian, a w ciągu 3 tygodni pojawił się jedynie niewielki spadek poziomu DHT (1,26 nmol/L -> 1,09 nmol/L), co właściwie nie jest specjalnie istotne. 
Czy oznacza to, że kreatyna przyczynia się do łysienia typu męskiego, albo – co gorsza – poważnych problemów z prostatą? Otóż, tego rodzaju tezy nie są do końca trafne 
i mówię to jako osoba, która nie jest związana z żadną firmą produkującą kreatynę, 
a co więcej nieustannie stara się podkreślać znikomą rolę suplementów w procesie kształtowania sylwetki. Przede wszystkim, powinniśmy dobrze przyjrzeć się wynikom. Poziom DHT w grupie 1 wyjściowo wynosił 0,98 nmol/L i wzrósł maksymalnie do 1,53 nmol/L, a normy wynoszą według różnych źródeł od 0,7-0,8 do 3,4-3,5 nmol/L, co oznacza, że grupa badawcza znajdowała się w dolnych granicach normy, a poziom DHT w trakcie badania nie zbliżył się nawet do górnej granicy normy.

Skąd biorą się takie zmiany?
Trudno jednoznacznie powiedzieć, zakładając, że kreatyna nie była zanieczyszczona niedozwolonymi środkami, można domniemywać, że przyczyna leży w aktywności fizycznej. Intensywny trening może wpływać na poziom hormonów i to znacznie, lecz zwykle jest to efekt chwilowy. Z drugiej jednak strony, regularne treningi przyczyniają się do wzrostu poziomu DHT, dla przykładu – w jednym z opracowań (2) wykazano wzrost poziomu DHT o 14,5 % u mężczyzn w wieku 40 – 75 lat pod wpływem treningu aerobowego o umiarkowanej intensywności trwającego 60 minut. A warto podkreślić, że tu mówimy o zawodnikach, którzy powracają po okresie wypoczynku do treningów. Badania potwierdzają, że regularna aktywność wpływa na wzrost konwersji testosteronu do dihydrotestosteronu u obu płci, co nie oznacza, że z tego powodu jesteśmy narażeni na łysienie czy problemy z prostatą. A nawet jeśli w analizowanym badaniu główną przyczyną wzrostu poziomu DHT były duże dawki kreatyny (wszak w grupie placebo takich zmian nie zanotowano), wciąż należy pamiętać, że poziom tego hormonu pozostawał w normie. Co więcej, zwiększone ryzyko, np. raka prostaty niekoniecznie jest powiązane jedynie z wysokim poziomem DHT. Rolę może odgrywać tu m.in. poziom testosteronu.

Czy stosowanie kreatyny jest bezpieczne?
Wprawdzie badanie, na którym skupiłem się w tym artykule, może nasuwać pewne wątpliwości, wciąż uważam jednak, że nie ma wielkiego zagrożenia ze strony tego suplementu. Szczególnie, jeśli przyjmowany jest w niewielkich dawkach rzędu 3 – 5 g (co jest w zupełności wystarczającą ilością).Długoterminowe badania (3), (4), w których ochotnicy przyjmowali kreatynę w dawkach 5 – 20 g nawet przez okres powyżej 5 lat nie wykazały jej negatywnego wpływu na funkcjonowanie nerek, wątroby czy innych zmian, które mogłyby świadczyć o tym, że kreatyna jest niebezpieczna dla zdrowia. Tak czy owak, nie piszę tego artykułu, by zachęcać do jej stosowania, tu każdy decyzję musi podjąć sam, ja chciałem przedstawić jedynie mój punkt widzenia na całe zamieszanie związane z wpływem kreatyny na poziom DHT.

Referencje:

1) Clin J Sports Med. 2009;19:399–404.
Three weeks of creatine monohydrate supplementation affects DHT to testosterone ratio in college-aged rugby players.

2) Med Sci Sports Exerc. 2008 Feb;40(2):223-33.
Effect of exercise on serum sex hormones in men: a 12-month randomized clinical trial.

3) Int J Sport Nutr Exerc Metab. 2002 Dec;12(4):453-60.
Effects of long-term creatine supplementation on liver and kidney functions in American college football players.

4) Med Sci Sports Exerc. 2001 Feb;33(2):183-8.
Creatine supplementation and health variables: a retrospective study.