O tym, że nadmierna ilość soli kuchennej w diecie nie jest wskazana i może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, m.in. nadciśnienia tętniczego, udaru mózgu, niewydolności oraz zawału serca czy raka żołądka wie większość z nas. Okazuje się jednak, że to nie jedyne problemy, z którymi mogą borykać się osoby spożywające dużo NaCl.

Niekontrolowany poboru pokarmu
Kontrola głodu i sytości jest jednym z kluczowych czynników, stanowiących o efektywności naszej diety. Na papierze wszystko może wyglądać znakomicie, jednak bardzo często realia weryfikują nasze wirtualne postanowienia. Mowa tu oczywiście o sytości. Głód i niekontrolowany apetyt, który czasem pojawia się podczas diety z ujemnym bilansem kalorycznym to duży problem i z tego powodu wiele osób szuka rozwiązań, które pomogą pohamować nasze zapędy bez spożycia dodatkowych kalorii. W tym miejscy warto na chwilę się zatrzymać i wyjaśnić, że głód i apetyt to różne pojęcia. Głód ma charakter fizjologiczny natomiast o apetycie możemy mówić w charakterze psychologicznym. Jeśli czujesz głód, pomoże Ci nawet kromka chleba bez dodatków, natomiast zachcianki nie da się zaspokoić byle czym. Co więcej, problem z głodem psychologicznym może być taki, że pojawia się potrzeba spożycia (np. czekolady, lodów czy ulubionego batonika) nawet kiedy fizjologicznie jesteśmy zaspokojeni (np. po solidnym obiedzie). Ważne by mieć świadomość, że strategie radzenia sobie z głodem fizjologicznym mogą być zupełnie nieskuteczne w głodu psychologicznego.
Wróćmy jednak do naszego dzisiejszego bohatera – NaCl. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że na chęć spożywania pokarmów mogą wpływać przyprawy, wśród nich sól. W tym jednak przypadku, efekt ten nie jest specjalnie korzystny i sprzyja przyjmowaniu dodatkowych kalorii. W konsekwencji może to prowadzić do przyrostu kilogramów.
Sól – to smakowite, chcę więcej!
Bez znaczenia czy mowa o zwykłej kuchennej czy bardziej wyszukanej himalajskiej czy kłodawskiej, sól może wpływać na kontrolę poboru pokarmu i sprawiać, że zwyczajnie spożywamy więcej. Dla osób, które nie liczą kalorii to zła wiadomość, ale również dla osób, które starannie dbają o swoje menu to nic dobrego. Oznacza bowiem, że szczególnie w okresie ujemnego bilansu energetycznego możemy mieć problemy z utrzymaniem „michy” kiedy potrawę intensywnie posolimy. Co więcej takie zjawisko ma miejsce niezależnie czy mówimy o produktach wysokotłuszczowych czy wysokowęglowodanowych. Obrazem tego, może być jedno z doświadczeń. W badaniu wzięło udział 16 mężczyzn i 32 kobiety w wieku od 18 do 54 roku życia, ich BMI było bardzo przekrojowe i mieściło się w przedziale od 17,8 do 34,4. Wśród ochotników znajdowały się zarówno osoby, u których notowano wysoką sytość po posiłkach wysokotłuszczowych jak i osoby, u których notowano sytość po posiłkach niskotłuszczowych.
 
Zostali oni przydzielenie do jednej z 4 grup:
Grupa 1 – Posiłek niskotłuszczowy o niskiej zawartości NaCl
Grupa 2 – Posiłek niskotłuszczowy o wysokiej zawartości NaCl
Grupa 3 – Posiłek wysokotłuszczowy o niskiej zawartości NaCl
Grupa 4 – Posiłek wysokotłuszczowy o wysokiej zawartości NaCl
 
Warto podkreślić, że posiłki we wszystkich grupach bazowały na makaronie z sosem, różnice polegały na dodatkach tłuszczu i soli do sosu.

Wyniki:
Okazało się, że niezależnie od grupy, posiłki zawierające dużą ilość soli były traktowane jako smaczniejsze, a ochotnicy spożywali ich średnio o 11 % więcej. 
Czy należy zrezygnować z soli?
Oczywiście sód jak i chlor, są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Co więcej, w pewnych przypadkach np. kiedy prowadzimy długotrwałe wysiłki w niesprzyjających warunkach (temperatura/wilgotność) i intensywnie się pocimy, są to składowych diety, którym należy szczególnie się przyjrzeć.
Warto jednak pamiętać, że w Polsce spożycie soli wciąż jest bardzo wysokie i wynosi średnio 11 g na osobę dziennie. To dwa razy za dużo, co oznacza potencjalne problemy zdrowotne oraz większe ryzyko przejadania. Pewna w tym rola przetworzonej żywności (1 pizza potrafi dostarczyć ponad 8 g soli!), która bardzo często w ów związek jest niezwykle bogata, a na dodatek może charakteryzować się wysoką gęstością energetyczną. Nie zmienia to jednak fakt, że obok żywności przetworzonej Polacy zwyczajnie dużo solą – obiad, śniadanie, kolacja – często nie wyobrażamy sobie posiłku bez tej przyprawy.
I ostatecznie, mimo, że nie chodzi o to by całkowicie ją wykluczyć, to w przypadku przeciętnego Kowalskiego, postawianie na substytuty soli w postaci świeżych i suszonych ziół może okazać się bardzo rozsądnym rozwiązaniem. I do tego Was zachęcam.

Referencje:

„Salt Promotes Passive Overconsumption of Dietary Fat in Humans.” The Journal of Nutrition (2016)

„Role of salt intake in prevention of cardiovascular disease: Controversies and challenges.” Nat Rev Cardiol. 2018;15(6):371-377

„Review of salt consumption and stomach cancer risk: Epidemiological and biological evidence.” World J Gastroenterol. 2009;15(18):2204-2213.